Listly by natalia-mroz83
Mniej oczywiste miejscówki, do których warto zajrzeć na urlopie. Miasta pełne zabytków i innych atrakcji, skrojonych dla turystów. Jednak nie brakuje w nich miejsc, mniej turystycznych i nie tak bardzo komercyjnych. Z całą pewnością wartych zwiedzenia.
Miasto położone w Izraelu, tuż obok Jerozolimy jest jednym z najbardziej kojarzonych miejsc w tym państwie. Nazywane metropolią, która nigdy nie zasypia, jest drugą co do wielkości gospodarką na Bliskim Wschodzie. Miasto przyciąga przede wszystkim miejskimi plażami oraz urozmaiconym życiem nocnym. Tel Awiw to także miejsce z bogatą historią, gdzie w starej części Jafy możemy zobaczyć pozostałości nawet z epoki brązu.
Miasto na wodzie, chyba najbardziej znane tego typu miejsce na świecie. Położone nad Adriatykiem w północnej części słonecznej Italii. Oprócz rejsu tramwajem wodnym, czy drogą gondolą, znane jest z hucznego karnawału oraz licznych kościołów, w starej części miasta. Do największego z nich - bazyliki św. Marka, dotrzemy na pewno - prowadzą do niego chyba wszystkie uliczki. Wenecja jest kojarzona także ze słynnym uwodzicielem Casanova oraz wyrobami ze szkła na wyspach Murano. Więcej o tym niezwykłym mieście przeczytacie w tym poście [https://rosietrip.livejournal.com/674.html] jest tam również umieszczony film, który zdradza więcej sekretów adriatyckiej miejscówki na wodzie.
Stolica Malezji, znana głównie ze swoich bliźniaczych, najwyższych budynków na świecie. Połączonych ze sobą mostem, które często są wykorzystywane jako filmowe tło, przy realizacji dzieł kinowych. Kuala Lumpur to także hektarowe ogrody Lake Gardens, muzeum Negara oraz tor Formuły 1. Nowoczesna metropolia ma także kawał historii za sobą, czego przykładem jest chociażby plac Niepodległości (Dataran Merdeka). Poza miastem warto wstąpić do rezerwatu przyrody i razem z opłaconym przewodnikiem w jednej z jaskiń, zobaczyć hinduistyczną świątynie.
Stolica kolejnego europejskiego państwa - Danii. W skandynawskim ujęciu. Jest ekologicznie (rowerowo), schludnie i dość oszczędnie względem barw. Jedyną odskocznią od tego jest portowa ulica Nyhavn oraz dzielnica ukochana przez hipsterów i tzw. wolne duchy - Christiania. Warto wejść do ogrodów Tivolli, zobaczyć zmianę warty przed pałacem królewskim czy obejrzeć figury woskowe w muzeum Madame Tussauds. Mieszkając rzut beretem przez Bałtyk, można się wybrać do Kopenhagi chociażby tylko na weekend (https://yoochansite.wordpress.com/2017/11/08/jesienny-wypad-weekendowy/) by zaczerpnąć energii tego miasta.
Miasto powstałe z połączenia Budy i Pesztu - dwóch mniejszych miast. Stolica Węgier od zawsze była i jest chętnie odwiedzana przez naszych rodaków. Nie od czapy pojawiło się powiedzenie - Polak-Węgier, dwa bratanki. Najsłynniejszą budowlą Budapesztu jest z pewnością parlament położony tuż nad brzegiem Dunaju oraz Most Łańcuchowy Széchenyiego. Sama stolica to także uzdrowisko, stąd wszechobecne łaźnie ze źródłami termalnymi i wodami mineralnymi. To właśnie tu można udać się całą rodziną do miejskiego kompleksu basenów Széchenyi gyógyfürdő, na kąpiele i rozrywkę.
Miasto w stanie Waszyngton, gdzie kosmici porzucili swój statek na miejskiej iglicy ;) Jedno z większych i ważniejszych miast w Stanach. Jest ośrodkiem portowym (lotniczym i morskim) łączącym Amerykanów z Azją. Oprócz symbolu miasta - Space Needle, warto zwiedzić Muzeum Lotnictwa (Future of Flight ) z dawnym samolotem prezydenta USA, czy wystawę poświęconą Kurtowi Cobainowi, z legendarnego zespołu Nirvana. To tu też urodził się Jimi Hendrix. Sporą atrakcją jest także rejs po zatoce Puget. Jedyne co to trzeba uważać na pogodę - lub raczej jej brak - (https://travellicious.livejournal.com/957.html) lub nastawić się optymistycznie i wtedy żaden deszcz nie będzie nam straszny.