Listly by karolina-bosak79
Produkty bez których nie dam rady przeżyć w zimniejszej porze roku. Niezbędniki w mojej szafce, które pomogą mi znieść te nieciekawe miesiące. Stawiam głownie na nawilżenie, natłuszczenie i odżywienie. Wszystko co pozwala tworzyć barierę ochronna przed jesienno-zimowymi warunkami pogody. A jak wiadomo w Polsce pogoda nas nie rozpieszcza, więc w myśl zasady - byle do wiosny.
Serum to taki mój dodatkowy krok w pielęgnacji, który realizuje tylko w chłodniejszą część roku. Jeszcze przed nałożeniem kremu, zaraz po stonizowaniu skóry, nakładam jakieś fajne, nawilżające serum. Ma ono dodatkowo zabezpieczyć skórę przed zimnem, wiatrem i deszczem. U mnie zdaje to egzamin, więc od wielu już lat to stosuje.
Letnie, lekkie kremy w żelowej formule idą w odstawkę. Na ich miejsce wskakują znacznie bogatsze produkty, które oprócz nawilżenia, mają nieco bardziej naszą cerę natłuścić. Będzie to chroniło naszą skórę przed niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi, takimi jak mróz, deszcz czy silny wiatr. Filtry zawarte w kremie nie są już tak ważne. Liczy się zawartość olejków, czy odżywczych maseł.
Kiedy słońce już nie dominuje w naszej szerokości geograficznej, wówczas to dobry moment na pielęgnacje ze złuszczającymi kwasami. Głównym ich zadaniem jest pobudzenie naszej skóry do samoistnej regeneracji. Przy okazji pozbywamy się martwego naskórka, walczymy z przebarwieniami po trądziku, czy też spłycamy zmarszczki. A wszystko bez obaw, że promienie słoneczne wyrządza nam w tym czasie, krzywdę.
Jakie składniki kremu do rąk, faktycznie na mnie działają. Niestety nie wszystko się sprawdza. Niektóre z kremów do rąk, po dosłownie 15 minutach wyparowują i nie ma po nich śladu. Trzeba ponownie smarować dłonie. Tak się dzieje w moim przypadku, kiedy krem w składzie opiera się głównie na glicerynie i olejach mineralnych. Parafina z kolei…
Kiedy jest już naprawdę źle i moja cera przesusza się mimo podejmowanej pielęgnacji, wówczas stosuję nawet i dwa razy w tygodniu maseczki. W płacie, zwykłe kremowe, czy te w jednorazowych opakowaniach. Dają one ekstra nawilżenie i odżywienie zmaltretowanej cerze. Skoncentrowane dobroczynne składniki są chłonięte przez skórę, niczym gąbkę.
Najważniejsze w kremie do stóp na jesień i zimę, to odpowiednie zabezpieczenie ich przed zimnem i ciężkim obuwiem. Zda egzamin wszystko co tłuste, odżywcze i nawilżające. Celowałabym w mocznik, olejek goździkowy, lanolinę i masło shea. Olejek gożdzikowy dodatkowo ma działanie rozgrzewające, co przy zimnej pogodzie, będzie tylko dodatkowym bonusem.