Listly by Jakub Prószyński
Domyślam się, że taki stan rzeczy może prowadzić do lekkiej irytacji osób pracujących w działach marketingu, bo przecież nikt nie lubi "nie wiedzieć", szczególnie, jeśli sprawa dotyczy stanu rzeczy na własnym "podwórku". Tym większą mam nadzieję, że dzisiejszym wpisem i jego głównym załącznikiem, ucieszę choćby kilkanaście działów marketingu.
Dziś każdy jest managerem. To zupełnie tak, jakby agencje reklamowe zapomniały definicji tego słowa ale prawda jest taka, że chodzi o brzmienie. Manager brzmi profesjonalnie więc wszystkie stanowiska, i tak już anglojęzyczne, opatrzone są tym członem. Kim więc w korowodzie zarządców jest kierownik ds. mediów społecznościowych?
Dużo mówi się ostatnio o kryzysie blogowania. Trudno mi ocenić to zjawisko, owszem „w branżuni" socialowej i okolicach, czy innych miejscach rzeczywiście pojawia się czesto fala krytyki, czy szyderstw, ale mnie to zupełnie nie dziwi.
Wczoraj mój feed na Facebooku zalały bardziej lub mniej udane posty nawiązujące do Halloween. To pogańskie święto mało mnie interesuje. Jednak gdy tego dnia media społecznościowe przepełnione są mizernymi postami na ten temat, szlag mnie trafia jeszcze bardziej niż kiedy musiałem stać w kolejce do lekarza w państwowej przychodni pośród drętwych emerytek przepychających się w kolejce.
27 września 1908 roku był podobno bardzo ładnym dniem. Było jeszcze ciepło. Jak i w każdą inną niedzielę, sporo amerykańskich rodzin wybrało się popołudniem do parku. Kobiety cieszyły się, że mogą pokazać publicznie swoje najładniejsze suknie. Dzieci biegały po krzakach. Mężczyźni rozmawiali o boksie i nadchodzącym, poniedziałkowym dniu pracy.
Wpisałem hashtag #BFGdansk na fejsie i wśród podniet, achów i ochów, moją uwagę przykuło to pytanie zadane przez Mikołaja Nowaka. Jako młody zdziczały bloger bez dystansu do siebie nie mogę nic nie napisać. Gdańskie spotkanie blogerów jest wyrocznią Bloguję niecałe 3 miesiące i nie mogę nazwać się wielce doświadczonym w tej kwestii osobnikiem.